O realiach miasta Słupsk od Czarnych zaczynając, przez zagmatwany świat polityki, edukacji, na szarej codzienności kończąc
Nie musi przykuwać uwagi, nie musi się podobać, nie musi być poprawny, ba! Nawet lepiej jak taki nie będzie
czwartek, 7 lipca 2011
Słupskie tuli, tuli
Dosyć niedawno na Facebook'u dostałem zaproszenie na wydarzenie szczycące się tajemniczo brzmiącą, angielską nazwą Free Hugs. Po dogłębnym zbadaniu strony owego wydarzenia odkryłem że organizuje je Fioletowy Front, o których kiedyś już słyszałem, zresztą też na Facebook'u. Darmowe przytulanie, bo tak brzmi nazwa akcji okazało się być Flash Mob'em, czyli jak podaje ciocia Wikipedia:
,,określenie, którym przyjęło się nazywać sztuczny tłum ludzi gromadzących się niespodziewanie w miejscu publicznym w celu przeprowadzenia krótkotrwałego zdarzenia, zazwyczaj zaskakującego dla przypadkowych świadków,,
Dziś, a właściwie to już wczoraj, 6 lipca, przybyłem o 17 pod ratusz skąd akcja miała ruszyć. Spostrzegłem dosyć duży tłum, który uważnie słuchał pewnej kobiety, jak się w późniejszych rozmowach dowiedziałem organizatorki. Gdy już wszystko, co miało być powiedziane, zostało powiedziane, żwawym krokiem, ruszyliśmy na miasto!
Każdy z uczestników miał przygotowaną przez siebie, bądź zapożyczoną od organizatorów kartkę z napisem obwieszczającym, że u tej właśnie osoby można dostać darmowy uścisk. Spacerowaliśmy ulicami Starego Miasta, rozdając wszystkim chętnym przechodniom przytulasy. Mało kto odmawiał, co też bardzo cieszy. Zawędrowaliśmy aż na ul.Szczecińską, gdzie zawróciliśmy i skierowaliśmy się do Galerii Słupskiej. Tu również rozdawaliśmy uściski, a niezbyt miły pan z ochrony powiadomił mnie, o dobrze mi znanym zakazie robienia zdjęć na terenie obiektu, który jak powiedział jest własnością prywatną. Po zrobieniu kolejnej serii zdjęć w Galerii, udaliśmy się z powrotem na miejsce zbiórki pod miejskim ratuszem. Tutaj odbył się ostatni event akcji, a mianowicie wszyscy uczestnicy ustawili się w rzędzie, jeden z nich podchodził po kolei do każdego, przytulając go. Każda przytulona osoba wędrowała na koniec szeregu, i tak aż do samego krawężnika przy ul.Tuwima. Na koniec wykonałem pamiątkowe foto grupowe i zaczęliśmy rozchodzić się do domów. Pochwale się, że na koniec dostałem przytulasa od 2 bardzo ładnych dziewczyn, a w drodze na przystanek uścisnęły mnie kolejne 4, również bardzo ładne, dziewczyny.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz