Nie musi przykuwać uwagi, nie musi się podobać, nie musi być poprawny, ba! Nawet lepiej jak taki nie będzie

niedziela, 15 kwietnia 2012

Przełamanie na koniec II etapu

Ci którzy wyszli dziś z Gryfii po pierwszej kwarcie, a było trochę takich osób, niech żałują! Scenariusza według którego przebiegło dzisiejsze spotkanie nie napisałby nawet Hitchcock! Czarni wygrali po niezwykle dramatyczny meczy z Zastalem Zielona Góra 83:81. Było to pierwsze zwycięstwo drużyny ze słupska nad zielonogórzanami w tym sezonie i miejmy nadzieję nie ostatnie, bo właśnie z podopiecznymi, nieobecnego dzisiaj, Mihailo Uvalina Czarni zmierzą się w ćwierćfinałach play-off.

Mimo, iż do składu gospodarzy powrócili po wyleczeniu kontuzji Paweł Leończyk, Darnell Hinson i Paweł Kikowski- ten ostatni grał w specjalnych goglach ochraniających uszkodzone oko- to początek meczu nie zapowiadał przełamania serii 7 porażek z rzędu Czarnych. Wręcz przeciwnie, oglądając spotkanie było się niemal pewnym, że Zastal zdeklasuje gospodarzy-pojedynek wyglądał jak ten Dawida z Goliatem, gdzie Goliatem byli goście.  Serią pięciu punktów Waltera Hodge'a otworzył się wynik spotkania, potem dwa celne osobiste zaliczył Thomas Mobley, kolejną pięciopunktową serię dorzucił tym razem Kirk Archibeque i Zastal prowadził aż 12:0. Dopiero wtedy, po 3,5 minuty gry, pierwsze punkty dla energetyków z linii rzutów osobistych zdobył Paweł Leończyk. Czarni przez całą kwartę nie mieli pomysłu na grę w ataku i pudłowali gdy już udało im się znaleźć pozycję do rzutu, co bezwzględnie wykorzystywali przeciwnicy systematycznie powiększając przewagę. Po pierwszych 10 minutach było 28:11.

Druga kwarta to już zupełnie inny mecz. Bieg wydarzeń na parkiecie diametralnie się zmienił. Teraz to Czarni bili Zastal. Postawili dużo lepszą, wręcz bardzo dobrą obronę, z którą nie radzili sobie zielonogórzanie- zupełnie odwrotnie niż w pierwszej kwarcie, kiedy to słupszczanie nie potrafili sforsować defensywny gości. Punkt po punkcie topniała olbrzymia przewaga Zastalu wypracowana w ciągu wcześniejszych dziesięciu minut. Na 46 sekund przed końcem kwarty gospodarze wyszli na prowadzenie za sprawą celnego rzutu trzypunktowego Darnella Hinsona. Na dwie sekundy do końca połowy wynik tej części gry ustalił Stanley Burrell. Czarni wygrali  tę odsłonę meczu 29:10, a całą połowę 40:38.

Kwarty numer III i IV to już walka niemalże punkt za punkt z lekkim wskazaniem na Czarnych. Emocji nie brakowało do ostatniej syreny, a presję wyniku lepiej wytrzymali Czarni. Duża również w tym rola kibiców, których oszałamiający doping przyprawiał momentami ciarki na mojej szyi. Z kolei na porażkę Zastalu mógł mieć wpływ brak obecności pierwszego trenera Mihailo Uvalina, który nie przybył wraz ze swoim zespołem do Słupska z powodów zdrowotnych- zastępował go Tomasz Jankowski. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 83:81 dla Czarnych Panter, co przy wygranej Anwilu Włocławek z Turowem w Zgorzelcu dało Czarnym pozycję numer 5, a Zastalowi 4 miejsce w tabeli końcowej i przewagę parkietu w ćwierćfinałach play-off, w których obydwie ekipy spotkają się ponownie, aby stoczyć bój o półfinał. Pierwsza okazja na rewanż dla zielonogórzan w niedzielę 22 kwietnia, a w Hali Gryfia koszykarze pojawią się ponownie 27 kwietnia w piątek.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz