Nie musi przykuwać uwagi, nie musi się podobać, nie musi być poprawny, ba! Nawet lepiej jak taki nie będzie

niedziela, 24 lipca 2011

Loska daje koncert



Po całych długich, lipcowych dniach nudy, przyszedł wreszcie jeden, jeszcze dłuższy, ale za to jakże miły i pracowity dzień.A i działo się w Słupsku; w samo południe jubileuszowy, dziesiąty Photo Day, a późnym popołudniem, na parkingu przed CH Jantar można było posłuchać zwycięzcy X-Factor'a.

Zacznę może od jubileuszu Photo Day. Już po raz 10, miłośnicy fotografii ze Słupska i okolic mieli okazję wspólnie fotografować. Tym razem nie tak jak zazwyczaj obiektywy skierowaliśmy na grupę taneczną ,,Enza,, która również obchodzi jubileusz, 30-lecia. Z okazji skorzystali tylko najwytrwalsi fotografowie, bo pogoda, no cóż... nie dopisała, lało cały czas. Na początku rozdano nagrody za poprzedni Photo Day i każdy uczestnik otrzymał pamiątkowy T-Shirt, upamiętniający 10 edycję imprezy. Co do modelek, to zarzutów mieć nie można. Spisały się znakomicie, ubrane w skąpe stroję i wystawione na działanie wyjątkowo nieprzychylnych sił natury.



















Z kolei po południu, a ściślej mówiąc na godzinę 16, zaplanowany był koncert Gienka Loski, zwycięzcy X-Factor'a i człowieka który, swoim głosem, podbił miliony serc w Polsce. Niestety ze względu na, krytykowaną prze ze mnie już wyżej, pogodę koncert opóźnił się o półtorej godziny. Znowu więc trzeba było wykazać się wytrwałością i cierpliwością. Na pewno opłaciło się, tym którzy postanowili zaczekać na artystę, Gienek Loska Band dał świetny, ponad godzinny koncert , miło było posłuchać tak wspaniałego głosu. Kilku szczęśliwców, mimo początkowych zapowiedzi artysty zostało posiadaczami autografu Loski, choć gołym okiem widać było, że nie należy to do ulubionych jego czynności.

czwartek, 7 lipca 2011

Słupskie tuli, tuli




Dosyć niedawno na Facebook'u dostałem zaproszenie na wydarzenie szczycące się  tajemniczo brzmiącą, angielską nazwą Free Hugs. Po dogłębnym zbadaniu strony owego wydarzenia odkryłem że organizuje je Fioletowy Front, o których kiedyś już słyszałem, zresztą też na Facebook'u. Darmowe przytulanie, bo tak brzmi nazwa akcji okazało się być Flash Mob'em, czyli jak podaje ciocia Wikipedia:

,,określenie, którym przyjęło się nazywać sztuczny tłum ludzi gromadzących się niespodziewanie w miejscu publicznym w celu przeprowadzenia krótkotrwałego zdarzenia, zazwyczaj zaskakującego dla przypadkowych świadków,,

Dziś, a właściwie to już wczoraj, 6 lipca, przybyłem o 17 pod ratusz skąd akcja miała ruszyć. Spostrzegłem dosyć duży tłum, który uważnie słuchał pewnej kobiety, jak się w późniejszych rozmowach dowiedziałem organizatorki. Gdy już wszystko, co miało być powiedziane, zostało powiedziane, żwawym krokiem, ruszyliśmy na miasto!

Każdy z uczestników miał przygotowaną przez siebie, bądź zapożyczoną od organizatorów kartkę z napisem obwieszczającym, że u tej właśnie osoby można dostać darmowy uścisk. Spacerowaliśmy ulicami Starego Miasta, rozdając wszystkim chętnym przechodniom przytulasy. Mało kto odmawiał, co też bardzo cieszy. Zawędrowaliśmy aż na ul.Szczecińską, gdzie zawróciliśmy i skierowaliśmy się do Galerii Słupskiej. Tu również rozdawaliśmy uściski, a niezbyt miły pan z ochrony powiadomił mnie, o dobrze mi znanym zakazie robienia zdjęć na terenie obiektu, który jak powiedział jest własnością prywatną. Po zrobieniu kolejnej serii zdjęć w Galerii, udaliśmy się z powrotem na miejsce zbiórki pod miejskim ratuszem. Tutaj odbył się ostatni event akcji, a mianowicie wszyscy uczestnicy ustawili się w rzędzie, jeden z nich podchodził po kolei do każdego, przytulając go. Każda przytulona osoba wędrowała na koniec szeregu, i tak aż do samego krawężnika przy ul.Tuwima. Na koniec wykonałem pamiątkowe foto grupowe i zaczęliśmy rozchodzić się do domów. Pochwale się, że na koniec dostałem przytulasa od 2 bardzo ładnych dziewczyn, a w drodze na przystanek uścisnęły mnie kolejne 4, również bardzo ładne, dziewczyny.

poniedziałek, 4 lipca 2011

"Józek, kur..., co ty robisz?!"

Miało być dzisiaj o Photo Day w niedostępnych zakątkach ratusza, ale o tym później. Zacznę od niezmiernie ciekawego artykułu jaki można przeczytać na sport.pl.(link do artykułu)

Słupska telewizja Kanał 6 podała do sądu trenera Bytovii Bytów, pana Waldemara Walkusza. Poszło o tytułowy cytat, który uchwyciła jedna z kamer Kanału 6 podczas, zakończonego wynikiem 2:3, meczu z Gryfem w Słupsku.Błahostka jakich mało! Przeklinanie na meczu to przecież obowiązkowy zwyczaj, klną wszyscy: zawodnicy, kibice i sami trenerzy. trener Walkusz nie jest w tej kwestii wyjątkiem, choć z drugiej strony należy się zastanowić czy dyrektorowi lęborskiej podstawówki i gimnazja, a także przewodniczącemu Rady Powiatu Lęborskiego wypada przeklinać w ogóle? A teraz inna kwestia, co takiego trener Bytovii zrobił Kanałowi 6 że Ci pozywają go do sądu za jedną wypowiedź która moim zdaniem jest zupełnie normalna? Walkusz tłumaczy to tak:

- Przed dwoma laty, gdy prowadziłem sesję rady powiatu, wyrzuciłem z sali operatora kamery "Kanału 6". Chodził między radnymi i przeszkadzał w obradach, zachowywał się skandalicznie, w końcu wyprowadziła go policja - opowiada Walkusz. - Jestem przekonany, że teraz telewizja postanowiła się na mnie zemścić, kamerzysta wręcz czyhał na moją wpadkę podczas meczu. Nie czuję się winny, bo nie było moim zamiarem kogoś obrazić, poniżyć.

- Dziennikarze nie są od donoszenia na policję czy prokuraturę, koniec, kropka - mówią z kolei dziennikarze Kanału 6, odmawiając dalszego komentarza, w sprawie która ich zdaniem ośmiesza redakcję.

Teraz trener Walkusz może zostać pierwszym w polskiej piłce trenerem który zostanie skazany za przeklinanie na boisku. Jeden wyrok już zapadł, ale szkoleniowiec Bytovii odmówił przyjęcia 300 złotowej kary finansowej wyznaczonej zaocznie przez sąd, tym samym skazując się na regularny proces.

Teraz coś lżejszego, mianowicie dziewiąty już Photo Day. Tym razem miłośnikom fotografii ze Słupska i okolic zostały udostępnione, niedostępne zwykle zakamarki ratusza miejskiego, który w tym roku obchodzi 110 urodziny- wszystkiego najlepszego! Sfotografować można było każdy cal gabinetu prezydenta, sali konferencyjnej, czy wieży ratuszowej.

Zdziwienie po raz kolejny wzbudziła we mnie ilość fotografów, którzy tłumnie zjawili się o 16 na Placu Zwycięstwa, nigdy nie przypuszczałem ze jest nas aż tyle w regionie! Ciekaw jestem w jaki sposó postrzegają nasz kochany ratusz Ci wszyscy którzy mieli okazję fotografować w nim dziisaj. Nie mogę się doczekać galerii na mm2miasto.pl a pod spodem coś ode mnie:





sobota, 2 lipca 2011

Zimno, mokro, wietrznie...

...tak w skrócie można podsumować pierwszy dzień jubileuszowego, bo X Festiwalu Sztucznych Ogni w Ustce. Ach no i nie można zapomnieć o tym że na dwa zaplanowane pokazy odbył się tylko jeden- przeszkodził zbyt silny wiatr.

Wszyscy którzy liczyli na powalający jubileuszowy pokaz w piątek raczej się rozczarowali. Problemu nie było natomiast z powrotem, przewodnicy podstawili mnóstwo autobusów(nie zdawałem sobie sprawy że mają ich aż tyle).

Chciałem popisać się w tym miejscu autorskimi zdjęciami z piątku, niestety. Deszcz padał non stop, ale odsyłam oczywiście na stronę Głosu Pomorza, gdzie co nieco można zobaczyć.(link tutaj)

Byc może sobota wynagrodzi wszystkim nieudany pierwszy dzień. Dziś aż trzy pokazy, a więc na pewno będzie co oglądać. Szkoda tylko że koliduje to wszystko nieco z walką Kliczko- Haye, ja wybieram walkę stulecia.

Ze swojej strony życzę miłego oglądania sztucznych ogni, tym którzy nie zrazili się po wczorajszym dniu i mimo wszystko postanowili odwiedzić Ustkę również dzisiejszej nocy.