Nie musi przykuwać uwagi, nie musi się podobać, nie musi być poprawny, ba! Nawet lepiej jak taki nie będzie

sobota, 28 stycznia 2012

Dwa oblicza flasha

Jak sugeruje temat w tym poście będzie co nieco na temat dwóch piątkowych wydarzeń. Na początek poranny, 12 już, PhotoDay tym razem w Muzeum Pomorza Środkowego. Na koniec o kolejnym flash mobie fioletowego frontu, czyli akcji Freeze.

Kolejna edycja pleneru fotograficznego organizowanego przez portal mm2miasto.pl odbyła się w kompleksie muzealnym Muzeum Pomorza Środkowego. Dwunasta edycja imprezy była wyjątkowa pod względem frekwencji- 133 osoby zgłosiły się do punktu zapisu! Oprócz stałych bywalców i grupki tych którym się chciało w najskrytsze zakamarki m.in. zamku, spichlerza czy młyna zajrzeli uczniowie słupskiego drzewniaka z kierunków związanych rzecz jasna z fotografią, zapewne w większości kierujący się zasadą wszystko lepsze niż siedzenie w szkole- nie ważne, rekord padł. Flashe błyskały ze wszystkich stron- nic nie ukryło się przed wprawnymi oczyma artystów aparatów. Co do samych obiektów uczestnicy mieli okazję odwiedzić np. magazyny muzealne, gabinet dyrektora muzeum, w którym ogromne wrażenie zrobił na mnie jeden z obrazów( nie mam pojęcia z pod czyjego pędzla wyszedł) czy wdrapać się na szczyt zamkowej wieży, co do najłatwiejszych zadań nie należało z racji bardzo wąskich i spiralnych schodów. Tyle w tym temacie, pod spodem kilka zdjęć:



Wieczorem natomiast w CH Jantar, po raz kolejny zresztą, Fioletowy Front przygotował dla wszystkich chętnych facebook'owiczów krótkiego flash mob'a o nazwie Freeze. Pięć minut po godzinie 17 na samym środku najnowszej części centrum bez ruchu zastygło kilkadziesiąt osób. Co dziwne ten dość nietypowy widok nie wzbudzał jakiegoś nadzwyczajnego zainteresowania przechodniów, nie licząc zdezorientowanej i nie zbyt miłej ochrony. Po pięciu minutach bezruchu wszyscy uczestnicy wrócili do normalności- cześć rozeszła się do domów, a inny wrócili do robienia zakupów.



Coś słabo dzisiaj z pisaniem.... chyba feriowy nastrój już mi się udziela :)

środa, 25 stycznia 2012

Demontracja w obronie wolności

To był ciężki dzień- będzie o czym opowiadać wnukom. 25 stycznia to przeddzień podpisania przez polskiego ambasadora w Tokio międzynarodowej umowy ACTA. Tak... tej  która od kilku dni wywołuje prawdziwą rewolucje w internecie, a dziś przeniosła się ona na ulice, chyba wszystkich polskich miast, w postaci demonstracji i marszów.

Ostatnia środa w tym miesiącu  zaczęła się jednak od innego, mniejszego protestu- przeciwko likwidacji SP7 i Gim1. Dziś bowiem w porządku obrad Rady Miejskiej zaplanowano było głosowanie nad likwidacją obu placówek. Kilkanaście minut po godzinie dwunastej stosunkiem głosów 14:8 zapadł wyrok przeciwko podstawówce, kwadrans później to samo spotkało gimnazjum. Na nic zdał się sprzeciw rodziców i pedagogów. Prezydent postanowił szukać oszczędności w ostatnim miejscu w którym powinno się owych oszczędności szukać- w oświacie. Zdanie Kobylińskiego w głosowaniach poparli politycy PO i lewicy- bezmyślność i głupota!



Czas przejść do głównego dania dnia, czyli demonstracji i marszu przeciwko podpisaniu przez Polskę umowy ACTA. Udając się pod ratusz spodziewałem się 200, góra 300 osób. Jednak frekwencja była porażająca- nie przyszło 200, ani 250 osób jak błędnie podaje na swojej stronie Głos Pomorza- w manifestacji wzięło udział około 1000 osób! Niewiarygodne jak na słupskie realia, prawda? Dowodzi to, że bardzo wysoko cenimy własną prywatność i prawo do wolności słowa, którą ACTA ograniczy, bo w tym całym protestowaniu nie chodzi tylko o to, że nie będzie można z internetu nic ściągnąć czy nic do niego wrzucić- chodzi o podstawowe prawa każdego z nas, o które w przeszłości walczyli i ginęli nasi przodkowie. Swoje niezadowolenie uczestnicy wyrażali w niecenzuralny, ale bardzo dosadny sposób- przyśpiewki dotyczyły samej umowy i osób odpowiedzialnych za jej podpisanie, ale nie tylko im się dostało, również Maciej Kobyliński oberwał- i to dosłownie! Wychylając się z okna swojego gabinetu, aby przyjrzeć się tłumowi zebranemu pod ratuszem oberwał śnieżką prosto w twarz.



Tłum pod eskortą kilku radiowozów policji blokujących jezdnię, przeszedł takimi ulicami jak Sienkiewicza, Tuwima, Szczecińska, Starzyńskiego, Anny Łajming. I znów trzeba sprostować to co napisali na gp24.pl. Tłum wcale nie przemieszczał się Szczecińską spontanicznie, wręcz przeciwnie, był to bardzo dobrze zorganizowany przemarsz i w tym miejscu należą się słowa uznania dla organizatorów za utrzymanie kontroli na olbrzymim tłumem. Nie słyszałem również rzekomych apeli policji odnośnie nie blokowania pasów jezdni, mimo, że przez cały marsz znajdowałem się na samym przodzie grupy.



Na koniec chciałbym napisać, że w pełni popieram działania prowadzone przez Anonymous oraz marsze przeciwko podpisaniu przez Polskę ACTA. Zarówno jedna jak i druga forma sprzeciwu potrzebne są aby faktycznie zwrócić uwagę na problem. STOP ACTA

"Nie mam nic do powiedzenia fanom"

Dziwną sytuacje wywołał niedawny wpis Stanley'a Burrell'a na jego twitterze odnośnie kilku rzeczy które ma do powiedzenia fanom, ale dopiero po zakończeniu sezonu. Ten jeden post wywołał spore poruszenie pośród kibiców, bo ni stąd, ni zowąd obraził się na nich rozgrywający ich ukochanej drużyny. Jednak zachowanie Stana musi być czymś spowodowane- przecież nikt nie obraża się na taką rzeszę ludzi bez przyczyny. I nie jest to tylko kaprys MC Hammera. Jest to na tyle poważny konflikt(jeśli można to tak nazwać), że podczas ostatniego, wygranego z resztą, meczu na Gryfii Burrell nie przeszedł wzdłuż trybun aby przybić piątki czy uścisnąć dłoń kibicom w podziękowaniu za doping, jak to drużyna ma w zwyczaju, a zamiast tego przyglądał się jak tradycję podtrzymują jego koledzy z drużyny. Trzeba przyznać, że wygląda to dość dziecinnie i nie przystoi dorosłemu facetowi, dlatego postanowiłem zaczerpnąć informacji u źródła problemu i zapytałem samego Stana o całą tą niecodzienną sytuację:


Ja tylko skupiam się na swojej pracy. Cały czas robię najlepiej to co mogę, biegam po parkiecie, aby pomóc Czarnym wygrywać. Wkładam moje serce i duszę w każdy mecz i nie szukam wymówek. Czy fani mnie tu kochają czy nienawidzą, wiem, że mam zadanie do wykonania i nadal będę ćwiczył codziennie i dawać z siebie wszystko w każdym meczu. To wszystko co mam na myśli. Nie mam nic do powiedzenia fanom.

No cóż, kwestię podziękował kibicom Burrell przemilczał...  zastanawiające jest jednak ostatnie zdanie. Skoro nie ma on nic do powiedzenia kibicom, to dlaczego coś zupełnie innego można przeczytać na jego twitterze? Póki co pozostaje czekać, aż przejdzie mu ten kaprys i mieć nadzieję, ze nie odbije się to negatywnie na jego grze dla Czarnych.

niedziela, 8 stycznia 2012

Amber Cup, czyli kopanie piłki dla zabawy

 Zakończył się wczoraj VI Amber Cup. Turniej nie zawiódł oczekiwań przyciągając do Słupska największe gwiazdy polskiej piłki(nie tylko nożnej) i polskiego show-biznesu. Na chodniku przykrywającym parkiet Gryfii zobaczyliśmy w akcji m.in. Tomasza Frankowskiego, Mirosława Szymkowiaka, Radosława Majdana, Libera, braci Mroczków, Artura Siódmiaka(reprezentant Polski w piłce ręcznej) i innych.

Gwiazdy o Amber Cup 2012

Radosław Majdan
- Jest to turniej na którym są zbierane pieniądze na charytatywne cele, fajnie też spotkać kolegów, z którymi grało się kiedyś w jednym klubie czy reprezentacji a teraz nie widujemy się za często. To najlepiej zorganizowany halowy turniej w naszym kraju. Myślę, że cała otoczka turnieju sprawia, ze przyjeżdżamy tu z przyjemnością i pewnie przyjeżdżać będziemy jeszcze nie raz.

Piotr Reiss
Atmosfera tego turnieju jest fajna. Wiele znakomitości przyjeżdża do Słupska. Jest też możliwość takiego noworocznego spotkania z ludźmi z którymi na co dzień nie ma się takiego bliskiego kontaktu, albo się rywalizuje. Może się pośmiać, porozmawiać, a przy tym fajnie po rywalizować na turnieju. Mam nadzieję, że kibice również są zadowoleni- bardzo się cieszę, że dostałem zaproszenie na Amber Cup

Liber
Jest bardzo fajna atmosfera- pełna hala, publiczność, która nie zawodzi. Przy okazji łączę muzykę z piłką, dlatego że robię płytę Magia futbolu. W tym roku tak się złożyło, że kręcimy tu wideo do jednego z utworów- jest tutaj dużo piłkarzy, dużo fajnych osób także można zrobić coś fajnego. Organizacyjnie wygląda to co raz lepiej- widzę po organizatorach, że jest mniej stresu, wszystko jest poukładane- myślę, że to zasługa doświadczenia które z każdym rokiem nabywają. Mecze, akcje, brameczki są ekscytujące- piłkarze naprawdę nie olewają, tylko grają

Sebastian Mila
To jest fajne przetarcie się przed pierwszym zgrupowaniem. Od razu po powrocie mamy krótkie testy i wyjeżdżamy na pierwszy okres przygotowawczy. Świetna atmosfera, zawsze komplet kibiców, to jest niesamowicie przyjemne, organizacja dopięta na ostatni guzik- uważam, ze to najlepszy turniej w Polsce.


Rano drugiego dnia dokończono zmagania w turnieju ogólnopolskim, które wygrała drużyna Blue Moon Szczecin, pokonując w finale Karola Pęplino 1-0. Szczecinianie zagrali w turnieju gwiazd w grupie z Gryfem, Lechią Gdańsk i Gwiazdami Ligi. Zgodnie z oczekiwaniami wszystkie mecze w tej grupie wygrała Lechia, a drugim zespołem który wywalczył sobie miejsce w półfinale okazali się dość niespodziewanie zawodnicy z Pomorza Zachodniego. Do prawdziwej niespodzianki doszło jednak w drugiej grupie. Lider T-Mobile Ekstraklasy- Śląsk Wrocław z Sebastianem Milą w składzie zdołał uszczknąć zaledwie 1 punkt w ostatnim swoim mecz z Bytovią. Do półfinałów weszli Bytowianie i GKS Bełchatów.


- Chcieliśmy wygrać ten turniej. Dzisiaj się nie udało, ale to nie było najważniejsze- Sebastian Mila o nieudanym występie turniejowym Ślaska.

 W finale Szczecin gładko pokonał Lechię Gdańsk 3-0 i sięgnął po puchar. Trzecie miejsce przypadło w udziale Katowiczanom. Cały turniej stał na bardzo wysokim poziomie -Ten turniej zmierza w tym kierunku, że w niedalekiej przyszłości same drużyny z ekstraklasy czy pierwszej ligi będą tu przyjeżdżały- mówił Radosław Majdan. Chyba nie mielibyśmy nic przeciwko temu?

Bardzo ciekawie i widowiskowo było również na trybunach Hali Gryfia. Licznie przybyli kibice Gryfa zadbali o odpowiednią oprawę i nie szczędzili gardeł dzielnie wspierając trzecioligowca. Niestety po odpadnięciu słupszczan z turnieju większość ich kibiców opuściła halę. Nie zabrakło ubranej na zielono grupki kibiców zaprzyjaźnionej Lechii, którzy także robili co mogli, by wesprzeć swoich graczy.














Po zakończeniu turnieju i rozdaniu wszystkich nagród nadszedł czas na koncert gwiazdy lat 80' zespołu Bad Boys Blue. W przeciwieństwie do piątkowego, na tym sobotnim występie publiczności nie zabrakło. Zgromadzeni na koncercie mogli usłyszeć m.in. największy przebój zespołu You're a women, którego zapis wideo znajdziecie tutaj.

piątek, 6 stycznia 2012

Amber Cup, czyli kopanie piłki na poważnie

Po roku oczekiwania nadeszła wreszcie kolejna, VI już, edycja Amber Cup. Dziś rozegrano pierwszą część turnieju ogólnopolskiego, którego zwycięzce poznamy jutro i zagra on w turnieju gwiazd  przeciwko takim drużynom jak Lechia Gdańsk, czy Gwiazdy Ligi.

Nie zabrakło emocji zarówno na specjalnym chodniku przykrywającym parkiet Gryfii, jak i na trybunach. Szczególnie w pamięć zapadli mi kibice Scanii Słupska, którzy licznie przybywając na halę zrobili mnóstwo hałasu w doskonały sposób wspierając swoją drużynę. Niestety Scania nie przebrnęła przez zmagania grupowe. W dniu dzisiejszym, prócz meczów w grupach, rozegrano ćwierćfinały. Półfinały i finał rozegrane będą jutro na 'rozgrzewkę' przed turniejem gwiazd. Na koniec, w piątkowy wieczór zgromadzeni- niestety niebyt tłumnie- widzowie mieli okazję usłyszeć koncert zespołu InoRos- finalisty Must Be The Music.

Jutro jeszcze większe emocje! Pod dachem Hali Gryfia obejrzymy mecze Lechii Gdańsk, Śląska Wrocław (aktualnego lidera Ekstraklasy piłkarskiej), zawodników, mających aktualne kontrakty z firmą Puma czy Gwiazd Ligi. W zespołach tych wystąpią tak znane postaci polskiej piłki, jak: Rafał Murawski, Sebastian Mila, Kamil Kosowski Piotr Reiss, Marcin Żewłakow, Adrian Mierzejewski i inni. Tak więc... emocji na pewno nie zabraknie!

Do zobaczenia na Gryfii!